Rozwijane Menu

26 lutego 2013

Francuski numerek w Tatrach.

 Jakiś czas temu do naszej koleżanki (francuski) Marie przyjechała siostra. Obiecałyśmy jej że zabierzemy je w Tatry i pokażemy urok naszych pięknych gór. Plan był prosty jedziemy w piątek wieczorem lądujemy na naszej ulubionej kwaterze i w sobotę rano jedziemy do Morskiego Oka.

Gdy doszłyśmy do Morskiego Oka "zobaczyłyśmy" hmm... złe określenie. Nie widziałyśmy nic oprócz roztaczającej się mgły.

Co za lipa. Na dowód zdjęcie ze znakami z zamarzniętego stawu.

Oraz zdjęcie na białym tle ;P


Nie chciałyśmy się poddać, dlatego w niedziele pojechałyśmy do doliny Kościeliskiej. 
Niestety było gorzej :( W tym dniu dodatkowo nam padał deszcz.




Choć barku pogody dobrych widoków bawiłyśmy się świetnie. Nawet ulepiłyśmy bałwana :) A żeby dziewczyny wiedziały gdzie były to pokazałyśmy im zdjęcia w internecie.

Na koniec wycieczki zaprosiłyśmy Lili, aby nas odwiedziła w bardziej sprzyjających warunkach atmosferycznych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz