TAK a to za sprawą dwóch naszych gruzińskich koleżanek Maiko oraz Nino :), które wybrały się na wyjazd zorganizowany przez Polskie Towarzystwo Tatrzańskie oddział Sosnowiec. Wyjechaliśmy z Sosnowca kierując się na Zawoje (tam też mieliśmy dłuższy postój przeznaczony na posiłek). Następny przystanek to przełęcz Krowiarki skąd przeszliśmy niebieskim szlakiem do schroniska. Szliśmy prostym szlakiem, gdzie jedynym utrudnieniem był śnieg (co chwila ktoś się zapadał w nim). Wieczór spędziliśmy przy śpiewie i graniu na gitarach. Oczywiście staraliśmy się wcześniej pójść spać by rano wyruszyć na Babią Górę. Rano wyjście ze schroniska zaczęło się przeciągać, gdyż za oknem zamiast pięknej słonecznej pogody mieliśmy deszcz. Na szczęście po jakiejś godzinie pogoda się zmieniła i wyruszyliśmy.
Na przełęczy Brona okazało się że jesteśmy nad chmurami widoki były rewelacyjne, a co jakiś czas z chmur wyłaniało się słońce.
I oto ja czekająca z aparatem na ekipę :)
W tam jest Babia (jeszcze jej nie widać ale jest)
Sonii było już tak gorącą że rozpięła sobie spodnie na całej długości. I tym sposobem prezentowała lata 70 gdzie królowały dzwony.
W końcu upragniona Babia Góra w tle. Kilka szybkich fotek i lecimy dalej.
A tu część naszej ekipy :)
Pogoda jak to w górach szybko się zaczęła zmieniać. Mieliśmy duże szczęście że zrobiliśmy parę zdjęć bo chwilkę później cała szczyt był juz biały.
El Nino i ja.
Na szczycie :) kilka fotek, szybko zrobienie jakiegoś ciepłego napoju i uciekaliśmy na dół do schroniska. Dziewczyny były bardzo zadowolone ze zdobycia szczytu. Szkoda że im widoki nie dopisały.
Wszyscy mamy raki! Mam i ja :)
Zdjęcie potwierdzające zdobycie Babiej :) Z Babiej szybko zjechałyśmy na dupolotach, bardzo dużo osób mimo braku jabuszek uskuteczniała zjazd na byle czym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz