Plan na ten dzień był prosty jedziemy rano by jeszcze móc zahaczyć o Centrum Nauki Kopernik, później obiad no i największa atrakcja wieczoru - koncert. Standardowo nie obyło się bez problemów! Wyjechałyśmy z Siemianowic Śląskich koło godziny 9 więc w stolicy miałyśmy być koło godziny 12:30 wszystko szło bardzo dobrze. W Warszawie byłyśmy koło godziny 12:15 więc spokojnie jechałyśmy w stronę Centrum Nauki Kopernik gdzie miałyśmy kupione bilety na 13:20 (bilety można odebrać na 30 minut przed wybraną godziną lub godzinę po). No ale niestety od 12:40 robiło się coraz gorzej…
Najpierw utknęłyśmy w korku co skutkowało pokonaniem kilku kilometrów w ciągu godziny. Okazało się, że w tym czasie trwał protest kobiet (?). Zaczęłyśmy się stresować, że nasze bilety przepadną, ale na szczęście coś się ruszyło i po 14 byłyśmy koło Centrum Nauki. To jeszcze nie był moment, w którym mogłyśmy się cieszyć ponieważ znaleźć miejsce parkingowe pod owym centrum to prawie, że „cud w trampkach”. Ostatecznie się udało! Bilety odebrałyśmy w ostatnim momencie.
Najpierw utknęłyśmy w korku co skutkowało pokonaniem kilku kilometrów w ciągu godziny. Okazało się, że w tym czasie trwał protest kobiet (?). Zaczęłyśmy się stresować, że nasze bilety przepadną, ale na szczęście coś się ruszyło i po 14 byłyśmy koło Centrum Nauki. To jeszcze nie był moment, w którym mogłyśmy się cieszyć ponieważ znaleźć miejsce parkingowe pod owym centrum to prawie, że „cud w trampkach”. Ostatecznie się udało! Bilety odebrałyśmy w ostatnim momencie.
W środku spędziłyśmy ponad 3 godziny bawiąc się na całego. Centrum podzielone jest na 6 wystaw stałych takich jak:
- człowiek i środowisko gdzie możesz sprawdzić czy jesteś gibki jak kobra;
- strefa światła - ah te iluzje;
- świat w ruchu - pokręć się w kołowrotku jak chomik lub sprawdź jak wygląda trzęsienie ziemi;
- re: generacja - sprawdź jakim typem człowieka jesteś;
- bzz – strefa dla dzieci;
- korzenie cywilizacji – posłuchaj jak brzmi islam lub rozwiąż łamigłówki.
W CNK każdy znajdzie coś dla siebie! My spędziłyśmy tam ponad 3 godziny i nie zobaczyłyśmy wszystkiego.
Po zwiedzaniu przyszedł czas na szybki posiłek i po godzinie 18 pojechałyśmy w kierunku Torwaru. Kolejka do wejście na koncert już się ustaliła i była dosyć długa. Ustawiłyśmy się w niej myśląc „no pięknie, za godzinę dopiero wejdziemy”. Miałyśmy szczęście bo ktoś krzyknął że otwierają kolejne 2 wejścia (które wcześniej były tylko dla sektorów) - popłoch w kolejce i biegniemy za tłumem aby jak najszybciej się dostać. Po chwili w końcu jesteśmy w środku. Pierwsze kroki kierujemy do szatni, później kupujemy coś do picia i idziemy pod scenę. Udało nam się zająć fajne miejsca, ale niestety do koncertu została jeszcze godzina. Hala się zapełniała, a my nie mogłyśmy się doczekać. Godzina 20 zgasło światło i po chwili przy dźwiękach „Let us burn” kurtyna zasłaniająca całą scenę upadła i naszym oczom ukazał się cały zespół.
Koncert był niesamowity, a nasze fajne miejsca pod sceną w takt pierwszej piosenki zamieniły się w jeszcze fajniejsze - przy barierkach. W czasie 2 godzin Sharon (wokalistka) zaśpiewała nowe oraz bardzo stare utwory. Był to najlepszy prezent urodzinowy.
W sieci znalazłam cały koncert z Bratysławy - gorąco polecam!!!
Koncert Budapeszt
Koncert Budapeszt
A to kilka piosenek z Warszawy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz