Rozwijane Menu

31 sierpnia 2014

Beskid Mały - Leskowiec

Ponieważ poprzednim razem wybrałyśmy Ojcowski Park Narodowy tym razem nie miałyśmy wątpliwości dokąd pojechać. Tym razem towarzyszyły nam Ania i Natalia. Beata wybrała szlak, którym jeszcze nie szłyśmy rozpoczynający się miejscowości Ponikiew. Już na samym początku zorientowałyśmy się, że coś jest „nie-halo”. Jakoś tak dziwnie tłoczno jest na szlaku. Wszędzie same człowieki. Pełno człowieków. Młodzi, starzy i w średnim wieku… o co chodzi? Przecież po to wybieramy Beskid Mały żeby uniknąć tłumów, a tu co? Pielgrzymka jakaś? Otóż nie. Bardzo szybko dowiedziałyśmy się, że jest „msza na górce”.
Taa… Tuż nad schroniskiem znajduje się wzniesienie, kiedyś nazwane Jaworzyną, dziś „Groń Jana Pawła II”. Tak! Przechadzał się tamtędy papież.
W 1995 zbudowano kaplicę p.w. Matki Bożej Królowej Gór jako dar turystów dla Ojca Świętego Jana Pawła II, postawiono pomnik i raz w miesiącu odbywa się tam msza zawsze o godzinie 12. Aktualny harmonogram można znaleźć na stronie http://www.it.wadowice.pl/gron-jana-pawla-ii,36.html. Ludzie przychodzą z każdej strony, a schronisko „przeżywa” wtedy prawdziwe oblężenie. Idąc na do schronisko przepływało się przez prawdziwą rzekę ludzi. No może trochę przesadzam – nie było tak w czasie pielgrzymki do Częstochowy, ale na co dzień tylu ludzi na szlaku się nie spotyka. Czym prędzej zaszłyśmy do schroniska i nawet nie wchodząc do środka stwierdziłyśmy, że skoro wszyscy idą na mszę to my pójdziemy w drugą stronę – na szczyt Leskowca. Była to dobra decyzja.
Ludzi faktycznie było mniej i można było w spokoju usiąść i zjeść. Beata zdążyła nawet nawiązać „znajomości” z jakimś dziwnym panem, który nie wierzył, że Pilsko to Pilsko… No cóż…
Posiedziałyśmy, pogadałyśmy i zaczęłyśmy wracać. Żeby nie było jakoś nudno zaczęłyśmy wracać na tzw. azymut czyli idź przed siebie i się nie zgub. Beata wyciągnęła GPS i poszłyśmy w dzicz Całkiem fajne było przemierzanie „gór” poza szlakiem.
Ku naszemu zdziwieniu na samym końcu na drodze stanęła na rzeka. Była na tyle szeroka, że prawie każda z nas zamoczyła buty niemal do kostki! Ot taki zabawny akcent na koniec Trzeba przyznać, że ze względu na ilość ludzi napotkanych na szlaku wyjazd był co najmniej zadziwiający.

Więcej zdjęć z wyjazdu możesz zobaczyć klikając w link poniżej :)
https://plus.google.com/photos/102169661075095404153/albums/6066626400160900305

Długość trasy: 13 km
Trasa: Ponikiew (niebieski) -> Przełęcz pod Gancarzem (niebiesko-zielony) ->Schronisko (czerwony) -> Leskowiec (czerwony) -> Schronisko (żółty) -> za górą Żar zejście do drogi (drogi nie oznakowane) -> droga asfaltowa dojście do samochodu