Kajakowe Dżingo Lango i ciepłe gumi jagody :) - czyż nie brzmi intrygująco?
Można by pomyśleć, że spływ kajakowy to nudny sport. W sumie to się cały dzień siedzi, a nurt robi swoje... czasem trzeba się zamachnąć co by nie wylądować w trzcinach... Nie zawsze jest tak kolorowo...
Tym razem NOGA ZA NOGĄ pognała na mazury na rzekę Pasłękę. Z Wikipedii można się dowiedzieć: "rzeka w północno-wschodniej Polsce, w województwie warmińsko-mazurskim, płynąca przez Pojezierze Mazurskie oraz Pobrzeża Gdańskie. Ma długość – według różnych publikacji – od 169 km do 211 km. Pasłęka uchodzi do Zalewu Wiślanego (...) Cały bieg rzeki objęty jest rezerwatem przyrody "Ostoja bobrów na rzece Pasłęce"."
Oczywiście tą najbardziej zachęcającą informacją są bobry! No kto nie chciałby zobaczyć tego zwierza w naturze!
RADA: jeśli wybieracie się na kajaki to zdecydowanie odradzamy okres suszy.
Dzień 1
Tegoroczny sierpień był bardzo upalny. Z powodu niskiego stanu wody, właściciel kajaków poradził nam zacząć naszą przygodę mniej więcej w 1/3 wysokości rzeki - Pelnik.
I zaczęła się przygoda. Gdy przeczytaliśmy w przewodniku, że pierwszego dnia mamy zrobić 6 km w 6 h chciało nam się nieco śmiać. Ale, że jak to ...kilometr na godzinę? My?