Rozwijane Menu

26 września 2015

Krew, pot i łzy czyli Noga Za Nogą na rowerach w Beskidzie Niskim cz. 2

Dzień 3

Przywitał nas wiatrem i chłodem! Zagotowanie wody na poranną kawę okazało się być wyzwaniem. Całę szczęście się udało. Zjedliśmy, posprzątaliśmy po sobie, zapakowaliśmy toboły i ruszyliśmy dalej. Dzień 3 był dniem spod znaku WW - czyli Wioska Widmo, ale o tym później...
Poranek był na prawdę rześki - i wieje, i zimno i znów wieje... Całe szczęście pojawiło się ciepłe słoneczko - kto by pomyślał, że tak będziemy się z tego cieszyć :) Prosto z "naszego" parku linowego jedziemy w kierunku Cerkwi w Krzywej.
Cerkiew pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Krzywej
Wracając do "WW" - wioski widmo. Nasza trasa wiodła przez kilka nieistniejących już łemkowskich miejscowości, po których pozostały jedynie cmentarze - stare, zaniedbane i zarośnięte. Trzeba przyznać, że robiły on wrażenie...
Cmentarz wojenny nr 53 - Czarne
Nieistniejąca wieś Czarne. Ciekawostką były drzwi... Każda nieistniejąca wieś miała swoje drzwi, na których umieszczono, krótką historię zarówno samej miejscowości jak i jej mieszkańców.
Tego dnia przekroczyliśmy okrągłe 100 km! :). Trasa którą jechaliśmy była niezwykle malownicza. Polecamy każdemu kto chciałby się wybrać w te rejony. Kolejną nieistniejącą wieś to Długie, po której także pozostały nagrobki.Tak jadąc tymi już teraz polami lecz niegdyś wsiami, gdzie by oka nie zawiesić można było dostrzec samotnie stojące krzyże i kapliczki.
Dalej kierujemy się przez Wyszowatkę i Grab w kierunku Magurskiego Parku Narodowego. Po drodze znaleźliśmy sklep z ławeczkami i stoliczkami. Zasiedliśmy jak lordowie do strawy i uzupełniliśmy braki energetyczne :)
Niestety przed nami był dłuuugi podjazd... niemal na samej górze znaleźliśmy jakże pokrzepiające hasło "BÓL TO ŚCIEMA" - trudno się nie zgodzić! :)
W końcu jest - Magurski Park Narodowy. Żeby nie było zbyt nudno zaczęliśmy się nakręcać.. Historie o treści "a co by było gdybyśmy spotkali misia?" W końcu w Magurskim parku to możliwe. Misie zdaje się szybko biegają? No! Wyobraźnia pracowała. Każdy nasłuchiwał czy nie biegnie za nami głodny niedźwiedź :)
Jechaliśmy tak przed siebie mijając miejscowości o jakże uroczych nazwach: Ciechana, Ożenna i Żydowskie. Naszą docelową miejscowością była Krępna, w której znajomy Ulisesa i Kiti prowadzi ośrodek wypoczynkowy dla młodzieży (i dorosłych) Pod Jodłą.

W pierwszej kolejności podjechaliśmy pod ośrodek. Zostawiliśmy tam sakwy i pojechaliśmy zwiedzać dalej - na lekko. Udało nam się zobaczyć cerkiew PW. ŚŚ. Kosmy i Damiana w Krempnej. 
Dawna Cerkiew PW. ŚŚ. Kosmy i Damiana w Krempnej
A na koniec udało nam się zobaczyć Cerkiew pw. św. Kosmy i Damiana w Kotani.
Cerkiew greckokatolicka pw. św. Kosmy i Damiana w Kotani
Widzieliśmy piękny zachód słońca i znaleźliśmy ośrodek edukacyjny Magurskiego Parku Narodowego do którego postanowiliśmy wstąpić dnia jutrzejszego.
Wieczorem zostaliśmy nakarmieni, napojeni i do tego dostaliśmy domek kempingowy. Było na prawdę miło i sympatycznie :)

Trasa w dużej rozdzielczości: Dzień 3


  • Trasa: 
    • z sakwami:Krzywa, Jasionka, Czarne, Długie, Wyszowatka, Grab, Ożenna, Żydowskie, Krempna
    • trasa bez sakw: Krempna, Myscowa, Kąty, Desznica, Kota, Krępna
  • Ilość km: z sakwami 58 km, bez sakw 18 km,
  • Podróż: z sakwami 9:30-15 h, bez sakw 15-18 h


Dzień 4

Z rana ruszyliśmy prosto do ośrodka edukacyjnego MPN. Szczerze mówiąc... "dupy nie urwało". Obejrzeliśmy film edukacyjny, pooglądaliśmy wystawę zdjęć i kilka wypchanych zwierzątek. No... więcej tam nie pójdziemy :) Na do widzenia rzuciliśmy jeszcze raz okiem na cerkiew Cerkiew pw. św. Kosmy i Damiana w Krempnej i pognaliśmy dalej. Ku przygodzie :) 
Cerkiew pw. św. Kosmy i Damiana w Krempnej
W pełnym słońcu, z cieknącą struga potu po czole kręcimy dalej przed siebie. Po drodze mijamy Kościół pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Polanach do której udało się wejść.
Polany Kościół pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Polanach - dawna cerkiew
Niegdyś była to prawosławna cerkiew. Teraz jest to miejsce spotkań każdej religii. Każdy o wyznaczonej godzinie :) Coś niesamowitego w XIXw coś takiego! Super!
Cerkiew przeniesienia relikwii św Mikołaja w Olchowcu
Dalej droga prowadziła nas w kierunku Olchowca, gdzie dotarliśmy do malowniczej Cerkwii św. Mikołaja.

Cerkiew Opieki Bogurodzicy w Chyrowej
Jadąc w kierunku dłuższej przerwy obiadowej mijamy Cerkiew w Chyrowej, która tylko oglądamy z daleka :)
Obiad w Dukkli
 Po drodze zatrzymaliśmy się w Dukli w restauracji znanej już przez Ulisesa i Kiti w której można było dobrze zjeść. W tym dniu posiłek mieliśmy wyborny :) aż się nie chciało ruszać dalej, ale co zrobić musieliśmy kolejne kilometry dopisać do naszego dnia ;) Oczywiście tego dnia okazało się że mamy kilka sympatycznych podjazdów, a także zjazdów. Na szczególną uwagę zasługiwał ciekawy podjazd pt. „jedziemy przez pole”. Muszę przyznać że było fajnie mimo iż kilka razy zgubiliśmy drogę.
Cerkiew Zaśnięcia Przeświętej Bogarodzicy w Bałuciance
Na szczęście wyjechaliśmy na drogę na którą chcieliśmy wyjechać i przy okazji zobaczyć Cerkiew w Bałciance. Oczywiście tego dnia jeszcze pokonaliśmy wolno kilka podjazdów pod górę dzięki którym udało się zobaczyć poniższy zachód słońca.

Baza namiotowa Wisłoczek i nasza kolacja
Już praktycznie wieczorem udało się nam dojechać do naszego miejsca noclegowego, a dokładnie bazy namiotowej Wisłoczek, a tam wieczorem Kiti przygotowała nam prawdziwe wojskową kolację.

Trasa w dużej rozdzielczości: Dzień 4


  • Trasa: Krempna, Polany, Olchowiec, Ropianka, Mszana, Chyrowa, Iwla, Dukla, Cergowa, Jasionka, Lubatowa, Bałucianka, Królik Polski, Wisłoczek
  • Ilość km: około 50
  • Podróż: 9:00-19 h