Rozwijane Menu

22 stycznia 2016

Ming, Vangog czyli Karpacz na śmiesznie.

Wraz z ekipą znajomych w październiku zarezerwowaliśmy sobie miejsce noclegowe w schronisku Samotnia w Karpaczu. W sumie kto by pomyślał że to tak szybko zleci i już w piątek 15.01  ruszaliśmy aby powłóczyć się w Karpatach :) (w sumie rejony jak dla nas mało znane – byłyśmy tam raz, pewnego lata (2014) i wdrapałyśmy się na Śnieżkę).
Plan nieco się skomplikował ponieważ ja (Beata) musiałam dojechać z Poznania (tam odbywam obecnie szkolenie). Z dziewczynami umówiłam się we Wrocławiu. Przy małych utrudnieniach po 8 już siedziałam z nimi w aucie i jechałyśmy w stronę Karpacza. Niestety w tym dniu nastąpiły duże opady śniegu i nasza sprawna podróż okazała się małą drogą przez mękę. Przed 22 udało się nam dojechać do Karpacza ...ledwo wysiadłyśmy z samochodu, a Monia z Martą już gotowe do drogi! Ruszyły zatem przodem, przecierać szlak :) Ja z Sonią po przepakowaniu wyruszyłyśmy tuż za nimi – 20 minut później :D
Trasa prosta od świątyni Wang sprowadzonego z Norwegii (zwanej przez resztę naszego towarzystwa Ming) w 1,15h mieliśmy dojść do schroniska. Niestety świeży śnieg mocno utrudniam nam drogę, która w ciemności i tak się już bardzo wydłużyła. Próbowałyśmy z Sonią dogonić dziewczyny, które wypruły jak strzały. Nawet widziałyśmy światła latarek i co rusz przyspieszałyśmy kroku... okazało się że gonimy ekipę z psem o_O (byli równie zaskoczeni jak my. W końcu ktoś ich „śledził'). Całe szczęście po krótkim czasie dziewczyny też udało się dogonić. W schronisku byłyśmy przed 24. Na przeciw wyszła po nas dość spora ekipa powitalna :). Reszta wieczoru minęła nam pod znakiem rozmów i napojów szlachetnych ;).

11 stycznia 2016

Lodowisko w Tatrach - śmigamy na Czarny Staw Gąsienicowy :)

Od dłuższego już czasu myślałyśmy o wyjeździe w Tatry, ale jakoś  nie było możliwości zrealizowania celu. W końcu pojawiła się okazja by gdzieś pojechać – Nowy Rok. Na cel obrałyśmy okolice Murowańca bez ściślej ustalonego celu. Niestety 1-szego  stycznia się nie udało i całą naszą wycieczkę przeniosłyśmy na 2 stycznia. Wystartowałyśmy wcześnie lub późno w zależności jak na to patrzeć bo o 5:20 choć planowałyśmy przed 5. Niestety we wcześniejszym wyjeździe przeszkodził nam Popo (papuga), który postanowił pobawić się w berka okupując gęstą choinkę  (zamknięcie go w klatce zajęło ponad 20 minut!.  Drogę do Zakopanego z racji wczesnej godziny  pokonałyśmy w niecałe 3 godziny. Zaparkowałyśmy koło ronda w Kuźnicach (koszt 20 zł) i po w miarę szybkim ogarnięciu się wyruszyłyśmy w stronę szlaku.
  Z pomocą pokonania 2 km asfaltowej drogi przyszedł kierowca taksówki proponując przejazd za 3 zł od osoby. Żal było nie skorzystać – trza oszczędzać nogi ;P ! Naszą wędrówkę rozpoczęłyśmy o 8:45 kierując się w stronę hali gąsienicowej (żółty szlak).

02 stycznia 2016

Leniwa Góra Żar

Wejście w Nowy Roku może nie miało być tak huczne jak u innych, ale miało być górskie. Miałyśmy jechać w Tatry niestety 1 stycznia nie udało się zrealizować naszego postanowienia dlatego nie siedząc biernie wybrałyśmy się na górę Żar. Wybrałyśmy szlak zielony, który prowadził nas cały czas lekko pod górę ☺ Na przełęczy … można było zobaczyć nasz cel.
Pierwszy dzień nowego roku był mroźny i bardzo słoneczny. Gdy wysiadałyśmy z auta na naszym termometrze w samochodzie widniało szałowe -12 stopni, ale później w słońcu temperatura podniosła się do -5.