Rozwijane Menu

16 maja 2016

Vielka Lipna Majówka - Czeska Szwajcaria i Skalne Miasto Adrspach cz.2

DZIEŃ 3

Reprezentantem tego dnia jest literka Z. Z jak "zastanówmy się". Zostajemy? Zmieniamy miejsce? Wracamy? Pomyślmy o tym nad kawą! :) 
Poranek uraczył nas pięknym słońcem. Żal byłoby nie poleniuchować :) 

Ostatecznie podjęłyśmy decyzję o "przemieszczeniu się" do skalnego miasta Adsprach, którego nie udało nam się zwiedzić będąc w okolicy trzy lata wcześniej. Nim jednak wyruszyłyśmy w drogę poszłyśmy jeszcze na niedługi ok. 7-mio kilometrowy szlak Czeskiej Szwajcarii.
Po drodze udało nam się wejść do dwóch małych schronów (drewniane domku), które zbudowano na szczycie punktów widokowych. W razie załamania pogody śmiało można tam przeczekać.
Spakowałyśmy nasz cygański obóz i ruszyłyśmy do Adsprachu.

13 maja 2016

Vielka Lipna Majówka - Czeska Szwajcaria cz.1

PROLOG


Plany na tegoroczną majówkę były zacne. Wydawałoby się niemal idealne. Wszystko zaplanowane: miejsce, transport, sprzęt, ubezpieczenia, przewodnik... no właściwie wszystko. W całym tym zamieszaniu zapomniałyśmy jednak o jednym... modły o pogodę! Tego nie wzięłyśmy pod uwagę.
Na dwa dni przed planowanym wyjazdem do Włoch zaczęłyśmy się łamać. Szalę goryczy przelał padający w Dolomitach deszcz ze śniegiem i śnieg oraz brak perspektywy na rychłą poprawę... Co tu zrobić? Gdzie pojechać? To może Słowenia! Tak. Tam pojedźmy. Tym razem zaczęłyśmy od sprawdzenia pogody... Okazała się równie kiepska co we Włoszech. Do tego Triglav (najwyższy szczyt Słowenii i Alp Julijskich totalnie zasypany śniegiem)... Szukajmy więc dalej! To może Chorwacja? Mekka polskich wczasowiczów. Jeziora Pitwickie, piękne wschody i zachody słońca! Jedźmy! Ale chwila - pogoda! ...morale już nam opadły. Totalnie. Im bardziej starałyśmy się znaleźć ciekawe zagraniczne miejsce tym bardziej pogoda była temu przeciwna. Zbliżał się czwartek. Została doba do planowanego wyjazdy, a plany... no właściwie brak planów. Łudząco jeszcze sprawdzałam pogodę we włoskich dolomitach, ale bezskutecznie. Wciąż sypie... Pojedźmy gdzieś bliżej... tak Beata wpadła na pewien pomysł. Miejsce znalazła znacznie wcześniej... I tak rozpoczęła się nasza "lipna majówka".

DZIEŃ 1

Kierunek: CZECHY! Jedziemy do miejsca, dziwnie i zaskakująco nazwanego "Czeską Szwajcarią" - ba! Park Narodowy Czeska Szwajcaria założony w 2000 roku. Po kilku godzinach docieramy na pole namiotowe o uroczej nazwie CAMP MOSQUITO. Nie zastanawiając się długo wyciągnęłyśmy plecaki z bagażnika, zmieniłyśmy buty i ruszyłyśmy na szlak. Już po pierwszych przemierzonych kilometrach (notabene drogą mocno w dół) zorientowałyśmy, że nasza mapa to się hm..nie zorientowała i poszłyśmy w kierunku przeciwnym do zamierzonego. Ale uwaga. Jak się okazało ostatniego dnia, tak miało być. "Zwiedziłyśmy" pozostałości starego młyna i wróciłyśmy do góry by dalej iść już właściwą trasą. 
Zaczęło się dość niepozornie... Trasa wiodąca przez okoliczną wioskę, następnie obok starego hotelu o nazwie zameczek...