Rozwijane Menu

30 października 2017

Kambodżańskie świątynie dzień 1 - zwiedzamy Angkor

Dzisiaj musimy kupić bilety do Angkoru dlatego o 9:00 spotykamy się w hotelu z naszym przewodnikiem aby później wraz z nim stanąć w odpowiedniej kolejce po bilety. Czemu odpowiedniej? Ponieważ jest kilka kolejek. W zależności od wybranego typu biletu można kupić 1 dniowe, 3 dniowe (ważne przez tydzień) i 7 dniowe (ważne przez miesiąc). O co chodzi z ważnością biletu - będąc w Siemp Remp przez tydzień kupując bilet 3 dniowy możemy np. co drugi dzień jeździć do świątyń. My ustawiamy się w kolejce po bilet 3 dniowy, uiszczamy opłatę 62$ (podrożały i to jak! na początku roku można je było kupić w cenie 40$), robią nam zdjęcia, które lądują na biletach i po chwili mamy cały bilet.

27 października 2017

W drodze do Kambodży

W drodze do Kambodży czyli jak przetrwać 11 h podróży :) Bilety na autobus kupiłyśmy poprzedniego dnia w jednym z tajlandzkich biur podróży, których na ulicach Bangkoku jest tyle ile w każdym szanującym się polskim mieście banków i aptek razem wziętych. Proponuję nie "rzucać" się na pierwsze lepsze, a pochodzić od drzwi do drzwi pytając o cenę. My zdecydowałyśmy się na bilety w cenie 400 thb/osoba. Cena obejmowała odbiór spod hotelu i wodę "na pokładzie" autobusu.

Autobus miał odjechać o 8:00. Nie wiedzieć czemu odjechał dopiero przed 9... Podróż jak to podróż..wydawałoby się, że nie ma końca. Po ok. 4 h docieramy do granicy Tajsko-Kambodżańskiej.

20 października 2017

Zwiedzamy Bangkok - zoo Dusit, Pałac Królewski, Baiyoke tower

Nowy dzień przynosi nowe przygody. Żeby nieco odpocząć od zgiełku miasta wybieramy się do ZOO. Do oddalonego o ok. 4 KM parku zoologicznego oczywiście idziemy piechotą.
Po drodze kupiłyśmy bilety na bezpośredni autobus z Bangkoku do Siem Reap (dawna stolica Kambodży). Bilety w cenie 400 thb/osobę zawierały odebranie nas spod hotelu i wodę na pokładzie autobusu.

19 października 2017

Powrót do stolicy - zwiedzamy Chinatown

Jak to się mówi „wszystko co dobre, szybko się kończy”. Oczywiście nie mamy na myśli powrotu do domu, a do Bangkoku.
Wizyta w Khao Yai była na tyle ciekawym przeżyciem, że żal wracać. Został nam niedosyt po niezobaczonych słoniach... ;)

16 października 2017

Wieczorny wylot nietoperzy

W końcu nadchodzi dzień, w którym możemy się wyspać. Wszystkie budziki zostały wyłączone dzięki czemu leniwie wstajemy po godzinie 9-tej.

13 października 2017

Park Narodowy Khao Yai

 
Rano budzik dzwoni o 6:30. Szybko, czas się pakować i zwiedzać. Po 7:20 przyjechała nasza Pani przewodnik. Śniadanie miałyśmy już zamówione więc szybko zjadłyśmy. Dodatkowo do śniadania dostałyśmy do wypicia kokosy. Dobre, ale 1 na 3 osoby by wystarczył, a tu mieliśmy każda po jednym. Umówiłyśmy się z przewodniczką, że zmieniamy nocleg na taki, który był bliżej centrum.

10 października 2017

Dawna stolica Tajlandii - Ayutthaya

Dziś w planach zwiedzanie dawnej stolicy Tajlandii – Ayutthaya. Po krótkiej nocy, wstałyśmy o 6:30 i szybko zebrałyśmy się w stronę transportu. Miałyśmy iść na busa, ale po drodze trafiła się taksówka. Za transport 6 osób 1 taksówką zapłaciłyśmy 1000 thb (ok. 100 zł). Po przejechaniu 80 km wysiadłyśmy przy dworcu kolejowym gdzie kupiłyśmy bilety w stronę Pak Chong (Khao Yai) cena 53 thb/os w drugiej klasie. Na tej trasie kursują 3 rodzaje pociągów: regular, ordinary i expres. My wybrałyśmy "ordinary" z uwagi na odpowiadającą nam godzinę.
Po zakupie biletów poszłyśmy zjeść śniadanie. Przy okazji umówiłyśmy się z kierowcą tuk tuka, że zabierze nas na wycieczkę po największych atrakcjach Ayuttaya za 200 thb/h (do tuk tuka weszłyśmy wszystkie).

09 października 2017

Zwiedzamy Bangkok

Godzina 7. Budzik nieustannie woła „czas wstawać”. Litości! Toż to wakacje! No niestety... nie ma czasu na litość. Jeżeli po długiej podróży w inną czasoprzestrzeń będziecie odczuwać zmęczenie to hasło "jet lag" będzie wyjaśnieniem wszystkich Waszych problemów.
Szybkie pakowanie, zdanie klucza i ruszamy.

Pierwsze kroki kierujemy do knajpy ze śniadaniem. Na "deser" pozostaje zwiedzanie, które zaczęłyśmy od fortu Phra Sumen.

07 października 2017

Tajlandzki młyn

Pierwsze wrażenie po wylądowaniu w Tajlandii to wciąż zaskakujące "gorąco". No nic... można się przyzwyczaić. Niesamowita jest też mieszanka zapachów, którą można wyczuć w powietrzu.

Po wylądowaniu załatwiłyśmy tajlandzką kartę sim (od razu konfigurują ją w telefonie), wymieniłyśmy walutę (wbrew pozorom korzystniej jest to zrobić na lotnisku) i zapakowałyśmy się do autobusu jadącego w stronę Khao San (60 thb/os). Po dotarciu na miejsce pozostało nam odnalezienie wcześniej zarezerwowanego hostelu, co nie było łatwym zadaniem. Okazało się, że budynki numerują tutaj nie tylko wzdłuż ulicy, ale i prostopadle do niej :) Ostatecznie się udało! Szybki prysznic i zwiedzamy. Zaczęłyśmy od, nazwijmy to ładnie: "zakamarków".
Aby później wejść na zatłoczone ulice.

05 października 2017

Zaraz startujemy kierunek Dubaj i Bangkok

Wylatujemy z Warszawy.
Po ok 6 godzinach lotu wylądowaliśmy na największym lotnisku na świecie czyli w Dubaju. Pierwsze wrażenie po wyjściu z samolotu - GORĄCO. Jest godzina 22:30, a tu 35 stopni. O_O  Przed wyjazdem naoglądałyśmy się trochę programów z serii "największe lotniska świata". Prawdą jest, że dubajskie lotnisko  jest ogromne. Po wyjściu z samolotu ok. 30 min jechaliśmy autobusem przez płytę lotniska do terminalu.

Przed nami 5-cio godzinna przerwa.
Oczekiwanie na lot do Bangkoku.