Rozwijane Menu

07 czerwca 2018

Islandia dzień 4 (LÓD)

Rano pobudka o godzinie 7:30 - przyjechał nasz nowy samochód (toyota land cruiser wcześniej mieliśmy Mitsubishi Pajero). Szybko się przepakowaliśmy po czym stwierdziliśmy, że nie opłaca się iść dalej spać (po 5 godzinach spania). Jemy i jedziemy zwiedzać. W tym celu musimy się nieco cofnąć (odpuściliśmy atrakcje na rzecz poszukiwania noclegu.
Wracamy zobaczyć wodospad Fagrifoss oraz pod skały DVERGHAMRAR. Fajnie wyglądają!

Dalej jedziemy w stronę lodowca  SKAFTAFELLSJÖKULL, który widzimy już z drogi.
Lodowiec ten jest największym w Europie. Zostawiamy samochód na parkingu (600ISK) i idziemy na pierwszą naszą wędrówkę (2-3h).

Idziemy szlakiem do malowniczej wioski oraz nad wodospad  SVARTIFOSS z bazaltowymi slupami.
Gdy wróciliśmy szybko zaspokajamy głód i idziemy  na kolejną trasę, tym razem pod lodowiec.
Muszę przyznać, że zrobił on na nas niesamowite wrażenie.  Sami zerknijcie na zdjęcia.
Zadowoleni jedziemy w stronę zatoki z pływającymi górami lodowymi.
Pierwsze małe jeziorko, gdzie widzimy oznaczenia wycieczek. Zjeżdżamy!
Okazuje się rzeczywiście małe ale bardzo urokliwe. Łapiemy je jeszcze w promieniach zachodzącego słońca. Mieliśmy okazję zobaczyć jak kawałek góry lodowej odpada i z hukiem wpada do wody. Robimy szybko zdjęcia i jedziemy do jednej z większych atrakcji JÖKULSÁRLÓN  czyli zatoki lodowcowej.
Coś niesamowitego! Wiem, powtarzam się, ale trudno opisać towarzyszące temu zwiedzaniu emocje.
Bryły lodowe pływające po zatoce, mieniące się, każda inna, niektóre z czystym lodem aż krystalicznym, a niektóre z białym, mlecznym lodem.
Smaczku dodało zachodzące słońce i 3 foczki pływające po zatoce.
Jak dla mnie to na chwilę obecną jest to „top of the top” czyli numer jeden! Zadowoleni jedziemy szukać noclegu. Zanim go znajdujemy widzimy 3  lisy polarne (czyli piesiec, którego w zależności od pory roku zobaczymy w kolorze ciemno brązowym (lato) lub zielonkawobrązowym z szarym lub białym brzuchem (zima)!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz