Samochód zostawiliśmy przy stacji benzynowej w Rytrze, jakieś 100 m od dworca PKP.
Wyjechałyśmy dość wcześnie bo chciałyśmy zdążyć zajść do schroniska w Cyrli nim nasze towarzystwo goszczące tam już od poprzedniego wieczora, ruszy na szlak.
Udało nam się dojść do schroniska na 8:30 (wychodząc z samochodu jakieś 10 min po godzinie 7.).
Prywatne schronisko, Chata Górska "Cyrla" położone jest w malowniczym paśmie Jaworzyny Krynickiej. Z pewnością zna je każdy komu nie jest obcy główny szlak beskidzki. W schronisku jest przesympatyczna obsługa i prawdziwie górska atmosfera.
Ze schroniska w Cyrli ruszyliśmy czerwonym szlakiem w kierunku Hali Łabajowej. Tam zagościliśmy na dłuższą chwilę w ramach przerwy obiadowej.
Samo schronisko jest duże. Nie ma jednak stałego przyłączenia do energii elektrycznej.
Dalej poszliśmy w kierunku bacówki nad Wierchomlą gdzie mieliśmy zaklepany nocleg. Schronisko prowadzone jest przez młodą ekipę. W schroniskowym bufecie można kupić dania wegetariańskie i wegańskie.
W schronisku jest możliwość skorzystania z "JURTA SPA".
W schronisku jest możliwość skorzystania z "JURTA SPA".
Po nocy w schronisku zeszliśmy niebieskim szlakiem do Żegiestowa skąd pociągiem mieliśmy pojechać do Rytra. Ponieważ godzina odjazdu zbliżała się szybciej niż my idący na dworzec, podzieliliśmy się na 2 ekipy. Niemal biegliśmy żeby zdążyć na pociąg. Miał jechać o 15:40... no miał... ale w tygodniu bo okazało się, że w weekendy nie jeździł.
Poszliśmy więc do wsi obok skąd busem podjechaliśmy do Piwnicznej Zdroju. Z Piwnicznej podrzucił nas gość obsługujący spływy kajakowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz