Z uwagi na ostatnie wydarzenia mocno zmienił się nasz tryb życia... Każdy starał się stosować do zaleceń ograniczając zakupy czy wyjścia na spacer..., ale ileż można!? :)
W ostatnie dwa weekendy udało nam się pojechać na szybkie, niezbyt wymagające i zdecydowanie "dzikie" (tj. poza szlakiem i bez turystów) szlaki.
Powiedzenie "apetyt rośnie w miarę jedzenia" zaczął nabierać dosadnego znaczenia dlatego zdecydowałyśmy się ruszyć dalej niż dotychczas. Udało nam się znaleźć kompanów i tak pojechaliśmy w okolicę Wielkiej Raczy.
Zaniepokoił, a właściwie to przeraził nas na maksa zapełniony parking... Trochę podumaliśmy i doszliśmy do wniosku, że Ci wszyscy ludzie na pewno nie idą w tą samą stronę co my, dlatego zdecydowaliśmy się zrealizować pierwotnie założony plan zmieniając nieco jego początek.
Nasza trasa wiodła czerwoną ścieżką dydaktyczną na Bendoszkę Wielką, a stamtąd w kierunku Wielkiej Raczy. I wyobraźcie sobie, że nie spotkaliśmy żywej duszy :)
Do schronisk nie można było wchodzić (Przegibek i Wielka Racza), ale w każdym było wyznaczone miejsce tzw. okienko, w którym można było kupić coś do picia czy jedzenia.
W czasie naszej przechadzki udało nam się wypatrzeć rzadki gatunek z rodziny chrząszczy: Oleicę fioletową.
Droga była przyjemna, a widoki wspaniałe. W drodze z Przegibka mijaliśmy wielu turystów, którzy zaczynali trasę w odwrotnym kierunku.
Przycupnęliśmy na dłużą chwilę na polanie przy Hali Mała Racza z uwagi na piękny widok i świadomość tłumów na szczycie :)
Wycieczkę zakończyliśmy przy promieniach powoli zachodzącego słońca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz